Kolczyki do piercingu – jakie materiały są bezpieczne a których unikać?

Kolczyki do piercingu – jakie materiały są bezpieczne a których unikać?

Bezpieczne są kolczyki z tytanu implantacyjnego, stali chirurgicznej dobrej jakości, niobu i złota 14–18K. Unikaj niklu, stopów niewiadomego pochodzenia, posrebrzanych i powlekanych metali, które mogą uczulać i podrażniać. Wybór materiału wpływa na gojenie i komfort noszenia.

Jakie materiały do piercingu są uznawane za najbezpieczniejsze?

Najbezpieczniejsze materiały to te, które są obojętne dla skóry, stabilne chemicznie i spełniają normy medyczne. W praktyce najlepiej sprawdza się tytan klasy implantacyjnej oraz wysokiej jakości stal o niskiej zawartości niklu, a w dalszej kolejności lite złoto 14–18k i biokompatybilne tworzywa do kontaktu z tkanką. To one najczęściej zmniejszają ryzyko podrażnień w pierwszych tygodniach gojenia.

W świeżym przekłuciu materiał ma bezpośredni kontakt z krwią i limfą przez 2–6 tygodni, więc liczy się nie tylko nazwa, ale konkretna klasa i certyfikacja. Dobrze, gdy biżuteria ma gładką, wypolerowaną powierzchnię i gwinty „internal” (gwint wewnętrzny), które mniej drażnią kanał. Poniżej zebrano materiały najczęściej uznawane za bezpieczne wraz z krótkimi wskazówkami.

  • Tytan implantacyjny (np. ASTM F136/F1295): bardzo niski potencjał alergiczny, brak niklu, lekkość sprzyja komfortowi w pierwszych miesiącach.
  • Stal chirurgiczna klasy ASTM F138/ISO 5832-1: dobre rozwiązanie przy braku nadwrażliwości na nikiel; powinna być polerowana na wysoki połysk.
  • Złoto lite 14–18k: tylko bez niklu i bez powłok; konstrukcja pełna, nie wydrążona, żeby uniknąć mikropęknięć i osadów.
  • Niob: biokompatywny i stabilny, często wybierany przy wrażliwej skórze; barwienie anodą nie dodaje metali.
  • PTFE/bioplast klasy medycznej: elastyczne i obojętne, przydatne przy zabiegach obrazowych czy w ciąży; wymagają częstszej wymiany z powodu zużycia.

Przy wyborze pomagają konkretne symbole norm i nazwy klas materiałowych, a także dokument potwierdzający zgodność z ASTM/ISO. Jeśli w opisie brakuje klasy materiału, a powierzchnia wygląda na porowatą lub powlekaną, lepiej sięgnąć po model jasno oznaczony jako implant grade.

Czy tytan implantacyjny i stal chirurgiczna różnią się pod względem bezpieczeństwa?

Tak, tytan implantacyjny uchodzi za bezpieczniejszy od stali chirurgicznej, zwłaszcza dla osób z nadwrażliwością na nikiel. Wynika to z jego składu i zachowania w kontakcie z tkanką: czysty tytan klasy implantacyjnej (np. ASTM F136 lub ISO 5832-3) nie uwalnia niklu, a jego powierzchnia tworzy stabilną warstwę tlenku, która sprzyja gojeniu. Stal chirurgiczna klasy 316L/316LVM bywa dobrze tolerowana, ale zawiera śladowe ilości niklu i może wywoływać reakcję u osób uczulonych.

W świeżych przekłuciach kluczowa jest biokompatybilność. Tytan implantacyjny ma niski potencjał uczulający i wysoką odporność korozyjną, dlatego często poleca się go na pierwszy kolczyk, zwłaszcza gdy jama ustna lub chrząstka goją się długo, nawet 2–6 miesięcy. Przy stali chirurgicznej ryzyko podrażnienia jest wyższe, choć w praktyce wiele osób nosi ją bez problemów. Dla skóry wrażliwej lub przy historii alergii kontaktowej na nikiel, tytan daje większy margines bezpieczeństwa już od pierwszego dnia po przekłuciu.

Znaczenie ma też jakość wykonania. Zarówno tytan, jak i stal powinny mieć gładko wypolerowaną powierzchnię i pochodzić z wyrobów przeznaczonych do implantacji lub piercingu, a nie z biżuterii „modowej”. W opisach warto szukać oznaczeń klasy materiału: dla tytanu F136/Grade 23 lub F67/Grade 1–4, dla stali 316LVM (próżniowo przetopiona, z niższą zawartością zanieczyszczeń). Brak specyfikacji, lakierowane kolory albo podejrzanie niska cena zwykle zwiększają ryzyko mikrourazów i reakcji skórnych.

Jeśli skóra już zareagowała zaczerwienieniem, swędzeniem lub sączeniem w ciągu 24–72 godzin, zmiana na tytan implantacyjny często przynosi poprawę. U osób bez nadwrażliwości stal 316L/316LVM może być wygodnym wyborem na etap po zagojeniu. W ujęciu praktycznym różnica sprowadza się do progu bezpieczeństwa: tytan jest opcją bardziej „bezpieczną z definicji”, stal – „bezpieczną warunkowo”, zależnie od indywidualnej tolerancji i jakości produktu.

Czy złoto 14–18k nadaje się na świeży piercing?

Krótko: tak, złoto 14–18k może nadawać się na świeży piercing, ale tylko w wersji litej, bez niklu, z gładkim wykończeniem i najlepiej w 18k. Najbezpieczniej wypada żółte lub różowe złoto 18k, a ostrożność jest wskazana przy 14k, bo częściej zawiera domieszki metali uczulających.

Przy świeżym przekłuciu skóra i tkanki goją się od kilku tygodni do nawet 6–12 miesięcy, w zależności od miejsca. W tym czasie materiał biżuterii nie powinien oddawać jonów metali ani mieć porów, gdzie mogą gromadzić się bakterie. Lite złoto (czyli niepozłacane i bez wkładek stalowych) o próbie 18k jest bardziej obojętne chemicznie niż 14k, ponieważ zawiera większy udział czystego złota i mniej domieszek. Żółte i różowe odcienie zwykle korzystają z domieszek miedzi i srebra, natomiast białe złoto bywa stopowane niklem, co zwiększa ryzyko podrażnień.

Jeśli rozważane jest złoto 14k, pomaga upewnić się, że jest zgodne z normami niskiej zawartości niklu (np. deklaracja „nickel-safe” lub dokument producenta) oraz że elementy dotykające skóry są perfekcyjnie wypolerowane. Mikroryski sprzyjają osadzaniu biofilmu, co utrudnia gojenie, dlatego liczy się wykończenie typu mirror polish. Biżuteria powinna być w pełni lita: brak powłok PVD, galwanicznych i barwionych warstw, które mogą się ścierać już po kilku tygodniach noszenia.

Praktycznie sprawdzają się proste kształty i bezpieczne mechanizmy zapięć, jak labrety z gładkim dyskiem lub micro-threadless (wciskane), które nie szarpią kanału. Elementy ozdobne lepiej dobierać oszczędnie na czas gojenia, trzymając się niewielkich średnic i długości dobranych przez piercera. Jeśli kiedykolwiek wystąpi świąd, zaczerwienienie utrzymujące się dłużej niż 48–72 godziny lub sączenie poza pierwszą fazą gojenia, rozsądnie jest przejść na tytan klasy implantacyjnej i wrócić do złota dopiero po pełnym wygojeniu.

Czy bioplast i PTFE to dobre opcje dla alergików?

Krótko: bioplast i PTFE często sprawdzają się u alergików, zwłaszcza przy silnej nadwrażliwości na nikiel. W świeżych przekłuciach są dobrym wyborem przejściowym, o ile spełniają normy i mają gładkie wykończenie.

Zarówno bioplast, jak i PTFE to tworzywa bioobojętne (nie wchodzą w reakcje z tkanką), bez metali w składzie. Pomaga to osobom z alergią kontaktową, szczególnie na nikiel czy kobalt. PTFE, znany jako teflon, ma niski współczynnik tarcia i drobną elastyczność, co zmniejsza mikrourazy przy ruchu. Bioplast bywa nieco sztywniejszy, ale dobrze trzyma kształt w kanałach przekłucia. W praktyce te cechy sprzyjają komfortowi przy pracy, śnie czy sporcie.

W świeżym piercingu liczy się czystość powierzchni i sterylność. Wyroby z PTFE/bioplastu przeznaczone do ciała powinny być gładkie, bez porów i z fazowanymi końcówkami. Warto upewnić się, że mogą być sterylizowane (np. w autoklawie, 121–134°C) i nie odbarwiają się w płynach antyseptycznych. Przy większym obrzęku elastyczny pręt ułatwia dopasowanie długości i ogranicza ucisk, co zmniejsza ryzyko podrażnień w pierwszych 2–4 tygodniach.

Minusem jest mniejsza trwałość gwintów i ryzyko mikrozarysowań podczas wkręcania metalowych kulek. Takie rysy mogą gromadzić osad, dlatego przy długim noszeniu lepiej stosować końcówki z tego samego materiału lub wymienić biżuterię po zagojeniu na tytan klasy implantacyjnej. U alergików z historią silnych reakcji kontaktowych sens ma zaczynanie od PTFE/bioplastu, a po ustabilizowaniu tkanek (zwykle po 6–12 tygodniach, zależnie od miejsca) przejście na metal klasy implantacyjnej.

Krótko porównanie:

MateriałPlusyMinusyKiedy wybrać
PTFEBardzo bioobojętny, elastyczny, sterylizowalnySłabsze gwinty, możliwe zarysowaniaSilne alergie, świeże przekłucia
BioplastGładki, lekki, dobre dopasowanieMniejsza trwałość, wrażliwy na ciepłoNoszenie dzienne, praca i sen
Tytan G23Bardzo trwały, brak niklu, gładkie wykończenieSztywny, cięższy od PTFEPo zagojeniu lub od razu u wielu

Jeśli pojawia się dyskomfort lub nadmierna wydzielina, pomaga wymiana na element o gładszym wykończeniu i kontrola długości pręta. W stabilizacji gojenia wspiera regularne oczyszczanie roztworem soli fizjologicznej i unikanie kosmetyków z alkoholem w okolicy przekłucia.

Jakie metale i powłoki mogą wywoływać reakcje alergiczne?

Najczęściej uczulają nie same kolczyki, lecz metale uwalniające jony do skóry — przede wszystkim nikiel, ale też kobalt i chrom. Reakcja może pojawić się już po 24–48 godzinach i przypomina podrażnienie: swędzenie, pieczenie, zaczerwienienie, a czasem wysięk. Problematyczne bywają także powłoki galwaniczne, które ścierają się przy kontakcie z potem i środkami do dezynfekcji, odsłaniając tańszą, „reaktywną” warstwę pod spodem.

W codziennej praktyce alergie wywołują najczęściej: biżuteria z domieszką niklu, niecertyfikowane stopy „hypoallergenic”, srebro próby 925 w świeżych przekłuciach oraz elementy powlekane złotem lub rodem, jeśli bazą jest mosiądz czy stop zawierający nikiel. Uczulenie kontaktowe na nikiel dotyczy w Europie nawet 10–20% kobiet i ok. 2–5% mężczyzn, więc ryzyko nie jest marginalne. W świeżych kanałach przekłucia metal jest dłużej w wilgotnym środowisku i oddaje więcej jonów, co wprost zwiększa szansę reakcji.

  • Nikiel i kobalt: częste alergeny; nawet „śladowe” ilości mogą podrażniać po kilku godzinach noszenia.
  • Chrom w stalach niskiej jakości: potrafi nasilać reakcje, zwłaszcza gdy powierzchnia jest porysowana.
  • Srebro 925: w świeżych przekłuciach łatwo matowieje i koroduje, co sprzyja podrażnieniom i biofilmowi.
  • Powłoki galwaniczne (złocenie, rodowanie): ścierają się w 1–3 miesiące intensywnego noszenia, odsłaniając tańszą bazę.
  • Stopy bez jasnego składu: często zawierają mosiądz lub nikiel, mimo marketingu „hypoallergenic”.

Srebro może być bezpieczne w zagojonych przekłuciach, ale nie jako pierwszy kolczyk. W wilgotnym kanale świeżego piercingu tworzy siarczki (ciemny nalot), a miękkość metalu sprzyja zarysowaniom, które gromadzą bakterie. Jeśli pojawia się świąd i zaczerwienienie po kilku godzinach, lepiej przejść na materiał obojętny i skonsultować pielęgnację, aby przerwać błędne koło podrażnienia.

Na co zwracać uwagę przy zakupie? Pomaga jasna specyfikacja materiału i zgodność z normami. W opisach powinny pojawić się: tytan klasy implantacyjnej z oznaczeniem ASTM F136 lub ISO 5832-3, ewentualnie stal implantacyjna ASTM F138; przy złocie pełnym informacja o próbie 14–18k i braku domieszki niklu w kontakcie ze skórą. W kolczykach z powłoką szuka się danych o grubości i metodzie (np. PVD 0,2–0,5 μm na bazie tytanu), a nie ogólników. Certyfikowane marki dołączają kartę materiałową lub mają numer partii, który pozwala sprawdzić skład — to prosty sposób, by uniknąć niespodzianek po kilku dniach noszenia.

Czy nikiel i tanie stopy należy całkowicie wykluczyć?

Nie trzeba ich demonizować bez wyjątku, ale w biżuterii do piercingu nikiel i tanie stopy lepiej traktować z dużą ostrożnością. Nikiel to najczęstszy wyzwalacz alergii kontaktowej w Europie; wystarczy niewielkie uwalnianie jonów, by po kilku dniach pojawiły się swędzenie, wysypka i sączenie. W świeżym przekłuciu skóra i tkanki są naruszone, więc ekspozycja bywa silniejsza niż przy zwykłych kolczykach do płatka ucha.

Kluczowe jest to, ile niklu faktycznie „ucieka” z metalu. Prawo UE dopuszcza uwalnianie do 0,5 µg/cm²/tydzień dla wyrobów mających stały kontakt ze skórą oraz 0,2 µg/cm²/tydzień dla elementów w przekłuciach. Nawet jeśli wyrób mieści się w normie, osoby uczulone mogą reagować. Dlatego w biżuterii do gojących się kanałów lepiej stawiać na materiały bezniklowe lub z udokumentowanie niską emisją, a tanie, niecertyfikowane stopy odłożyć na później albo całkiem pominąć.

„Tanie stopy” to zwykle mieszanki o nieznanym składzie, często z domieszką niklu, kobaltu czy cynku. Trudno w nich przewidzieć stabilność powłok i korozję. W praktyce oznacza to ryzyko odbarwień, mikropęknięć i uwalniania metali już po 2–4 tygodniach noszenia. Powłoka PVD czy malowanie proszkowe nie rozwiązuje problemu, jeśli baza jest reaktywna, a w przekłuciu powłoka może ulec przetarciu znacznie szybciej niż na kolczyku noszonym „na wierzchu”.

Jeśli reakcje skórne nie występują i miejsce przekłucia jest w pełni wygojone, niektóre osoby decydują się na biżuterię z minimalnym dodatkiem niklu zgodną z normą. Bezpieczniej jednak trzymać się stopów o znanym składzie i jakości użytej w medycynie lub piercerstwie. Prosty test praktyczny: gdy producent podaje dokładny stop, normę (np. ISO, ASTM) i wynik testu uwalniania niklu, ryzyko jest dużo mniejsze niż przy ogólnikach typu „stal jubilerska” czy „stop antyalergiczny”.

Czy srebro jest bezpieczne w świeżych przekłuciach?

Krótka odpowiedź: nie, srebro nie jest polecane do świeżych przekłuć. Nawet „srebro próby 925” (sterling) zawiera domieszki, najczęściej miedź, które w środowisku gojącej się rany mogą podrażniać. Dodatkowo srebro łatwo ciemnieje i siarczkuje, co sprzyja przebarwieniom skóry i biżuterii. Jako pierwszy kolczyk bezpieczniej wybrać tytan implantacyjny lub stal spełniającą normy niskoniklowe, a po pełnym wygojeniu można rozważyć srebro na krótsze noszenie.

Świeże przekłucie to w praktyce otwarta rana przez pierwsze 4–12 tygodni, a przy chrząstce nawet dłużej. W tym czasie kontakt z metalem o niestabilnej powierzchni zwiększa ryzyko reakcji i biofilmu (cienkiej warstwy drobnoustrojów). Srebro, przez tendencję do utleniania i porowaciejącej patyny, nie zapewnia gładkiej, obojętnej powierzchni. U części osób pojawia się też „tatuaż siarczkowy” – szarawy odcień skóry przy kanale przekłucia, który może utrzymywać się miesiącami.

Wątpliwości budzi również biżuteria posrebrzana. Cienka powłoka srebra ściera się szybko, często w ciągu kilku tygodni intensywnego noszenia, odsłaniając bazowy stop o nieznanym składzie. To podwójny problem: mikropęknięcia w powłoce tworzą miejsca, gdzie gromadzi się osad, a ekspozycja na ukryte domieszki (np. nikiel) zwiększa ryzyko nadwrażliwości. Jeśli celem jest ładny, klasyczny połysk, bezpieczniej poczekać z srebrem do pełnego wygojenia i zakładać je okazjonalnie, obserwując skórę przez pierwsze 24–48 godzin.

Jeśli srebro ma być użyte później, najlepiej wybierać egzemplarze bez niklu, z czytelnym oznaczeniem próby 925 lub 999, o gładko wypolerowanej powierzchni i bez zakamarków, w których zalega sebum. Pomaga także zdjęcie kolczyka na noc i regularne mycie łagodnym środkiem, zwłaszcza w ciepłe dni. Każdy sygnał podrażnienia, jak pieczenie, ciemny nalot trudny do usunięcia czy świąd, to znak, by wrócić do bardziej obojętnego materiału przynajmniej na kilka tygodni.

Jak rozpoznać certyfikowane, hipoalergiczne kolczyki?

Najprościej: certyfikowane, hipoalergiczne kolczyki mają jasno podane tworzywo, normę i producenta, a ich skład nie pozostawia miejsca na niespodzianki. Na metce lub stronie produktu pojawiają się konkretne symbole i numery norm, a nie tylko hasła typu „surgical” czy „nickel free”. Gdy takie informacje są pełne i spójne, ryzyko podrażnień i uczuleń realnie spada.

  • Szukaj oznaczeń norm: dla tytanu najczęściej ASTM F136 lub ISO 5832-3 (stop dla implantów) oraz ASTM F1295/ISO 10993 dla biokompatybilności.
  • Dla stali chirurgicznej pojawia się zwykle ASTM F138 lub ISO 5832-1; w UE kluczowe jest też spełnienie limitów uwalniania niklu wg REACH.
  • Złoto do ciała powinno mieć próbę 585–750 (14–18k) i adnotację „bez niklu”; powłoki PVD/DLC powinny być opisane jako zgodne z ISO 10993.
  • Bioplast/PTFE bywa opisywany jako PTFE ASTM D4894 lub F754; przydatna jest wzmianka o sterylizacji EO lub autoklawie.
  • Na opakowaniu lub karcie produktu powinny widnieć: marka, kraj produkcji, numer partii, metoda sterylizacji i pełny skład stopu.
  • Unikaj ogólników „medical grade” bez numeru normy oraz biżuterii sprzedawanej bez danych o stopie i limicie niklu.

W sklepie stacjonarnym pomaga poproszenie o kartę produktu albo certyfikat producenta; w sklepie online przydają się karty techniczne i zdjęcia metek. Dobrą praktyką bywa też sprawdzenie, czy dany model jest sprzedawany w opakowaniu sterylnym z datą i wskaźnikiem sterylizacji oraz czy marka figuruje w ofercie profesjonalnych studiów piercingu. Jeśli pojawia się tylko nazwa handlowa stopu bez normy, lepiej przyjąć, że biżuteria nie jest w pełni hipoalergiczna.

W codziennym użytkowaniu sygnałem ostrzegawczym bywa barwienie skóry lub utrzymujący się świąd po 24–48 godzinach od założenia. Nawet przy certyfikowanych produktach zespolenie czynników, takich jak pot i kosmetyki, może okresowo nasilać podrażnienia. Dlatego pomaga testowanie nowego kolczyka przez 2–3 dni poza świeżym przekłuciem oraz zachowanie dowodu zakupu i oznaczeń partii, aby w razie reakcji łatwo porównać skład kolejnych produktów.

Avatar photo

Od lat interesuje się szeroko rozumianym zdrowiem i psychologią. Staram się jak najlepiej przekazywać swoją wiedzę czytelnikom bloga.